sobota, 16 lutego 2013

słoiki

Wolne się kończy. Jutro wracam do Krakowa. Muszę poprawić gówno zwane Językiem obcym w pracy dziennikarza. Trafiło na niemiecki i na magistra z przerostem ego, który ujebał połowę grupy. Cóż począć. Niemieckiego nie tknąłem, nadzieja w niedzieli w mieszkaniu. O ile uda mi się wysiedzieć w pomieszczeniu, po 2 tygodniach odwyku od Krakowa. Trochę tęskno za tramwajami, rynkiem, cyganerią w mieszkaniu.
Ale tu też jest cudownie. Rodzicie mi się z sąsiadką narąbali i są tak słodcy i rozkoszni że głowa mała. Siedzimy z psami i śpiewamy szanty (?).
No ale trzeba wracać.
I postaram się pisać częściej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz