Ostatni tydzień ferii, sanatorium. Czytam książki, biegam po Bostonie w Assassin's Creed 3, jem nutellę łyżkami i generalnie się obijam. Wszystko przy muzyce ze Spotify. Genialna rzecz. Jeśli ktoś nie używa to polecam. Uzupełniłem kalendarz o rozpoczynające się w poniedziałek zajęcia, będzie pracowicie. I mam nadzieję, że zrobią coś z uczelnianym barem, który jeszcze w poniedziałek był w stanie rozpierdzielu. Bo siedząc na uczelni od rana do wieczora bez kanapki z kurczakiem nie pociągnę. Ale cieszę się, że znów będzie co robić. Ciężko narzekać na obijanie się, ale szczerze powiedziawszy - poszedł bym już na jakieś zajęcia.
Mam pomysł na nowego fotobloga, który zmusiłby mnie do wykorzystania tego, czego nauczyłem się do tej pory. Czas spiąć tyłek, aparat się zimy nie boi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz