Jadę na wykład. Tramwajem, który w dalszym ciągu jebie.końmi. Nie wiem co z tą wonią jest nie tak, ale ciągle sie utrzymuje. No chyba, że moje spekulacje się potwierdzają i nocą na ruczaj wracają konie z rynku, te od bryczek. Wracają z pracy i narzekają, że znów smierdzi czlowiekiem. Może to jest rozwiazanie, nie wiem.
Wiem natomiast, że jutro o świcie pędzę na pociąg do Lublina. I tylko mam nadzieję, że nic nie pochrzanie, nie zgubię sie w pkp i dotrę jakoś do celu. Bo ostatni raz pociągiem jechałem mając może z 7 lat. I z tego co pamiętam, to nocny dworzec kolejowy w Katowicach pozostawił jakąś rysę na mym galaretowatym, gdzieniegdzie, mózgu.
Dobra, widać Kaufland.
Wysiadam.
piątek, 5 października 2012
Kapelanka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz