sobota, 15 grudnia 2012

universe

Wszechświat najwyraźniej nie chce żebym się uczył filozofii. Toczę walkę z samym sobą. Rano nad notatkami zasnąłem. Otrząsnąwszy się, wpompowałem w siebie kofeinę, włączyłem energetyzujących (chwilami) Mumfordów i zabrałem się za zakreślacze.
Lampka nie łączy.
Zagadał Tomek - brakuje im jednej osoby na laserowy paintball. Dzisiaj wieczorem.
No to jak nie iść.
A wcześniej chwila stand upu.
No nie mówię, że wszechświat się buntuje?
Ale to, mimo wszystko, dało mi kopa do nauki. Bo gimnazjalnym przyzwyczajeniem - wyjdziesz, jeśli zrobisz to, co masz zrobić.
No to walczymy.
Umiarkowany realizm pojęciowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz